-za ten papieros…

O tym, że papierosy szkodzą nie będę się rozpisywać, bo to nawet dziecko wie. Dlaczego zatem sięgamy po tego pierwszego papierosa? …..   Moje wejście w dorosłość odbyło się w latach, gdy ten nałóg był dość modnym i ogólnie akceptowanym. Pierwszego papierosa zapaliłam u koleżanki…. oj biedny mój los. Do dziś wspominamy jak to wchodziłam po schodach do jej pokoiku na piętrze, cały świat ze mną wirował, ale za to na drugi dzień mogłam już otwarcie zapalić z panią profesor od zajęć praktycznych, a co?….przecież cała klasa już paliła. Czy zatem miałam być gorsza?   Takie palenie dla przyjemności szybko przerodziło się w nałóg.— Pamiętam dobrze ten czas, gdy papierosy były na „kartki”- każdy miał swoją przeznaczoną pulę i tyle. Jeszcze jako nastolatka, gdy zajmowałam się tatą ( był wówczas po wypadku, ale już na tyle sprawny, by choć usiąść)..zamykaliśmy dom od środka, no i z fantazją zapalaliśmy sobie „po jednym”. Mama tak do końca nigdy nie zaakceptowała tego, że palę….   Kropką nad   i  była szkoła wieczorowa. Tam to się dopiero paliło… przecież przerwa między lekcjami, to był czas na papieroska, bo to oficjalnie na korytarzu szkolnym z panem, czy panią profesor za ” pan brat”…..    Potem małżeństwo, no i ciąża  — tu pierwsze zastanowienia, pierwsza walka z nałogiem…. powiem, było trudno, ale jakoś człowiek wytrzymywał. Dlaczego zatem wracałam i sięgałam po papierosa. Częściej i częściej. Tłumaczyłam sobie , że to przez stres, potem większy stres i większy i jeszcze więcej papierosów . Tak mijały latka owiane dymem. Z czasem zaczęły się problemy ze zdrowiem. Podczas pobytu w szpitalu, najpierw siostra oddziałowa, potem mój lekarz prowadzący  pytali ,czy palę i z lekka zasugerowali , bym rzuciła… oni już podejrzewali, ja nie miałam pojęcia. Po   odebraniu wyników, gdzie czarno na białym było napisane— nowotwór złośliwy…. padła ostateczna decyzja rozstania się z papieroskiem. Ostatniego wypaliłam wieczorem 11 kwietnia 2007 r. Był  to  pamiętny dzień jaki dostałam, by spędzić z dziećmi.. tak między jednym , a drugim szpitalem. Od tamtej pory minęło już 6 lat. Tyle lat bez nałogu. Nie było łatwo i nie jest. Były chwile, gdy sięgałam już po paczkę, by zapalić, zaraz odkładałam z powrotem . Nawet w nocy się budziłam i czułam zapach dymu papierosowego, ale wytrzymywałam, bo tu muszę się jeszcze do czegoś przyznać… parę miesięcy temu puściły mi nerwy, na moment zniknęła samokontrola i pod wpływem stresu , a nawet gniewu -zapaliłam. Tak. Pociągnęłam raz i drugi i ze wstrętem rzuciłam do kosza. Dobrze, że ten rozum wrócił w porę.  Podobnych zdarzeń już potem nie było, ale uświadomiło mnie to w przekonaniu, jak cienka i krucha jest granica, by znowu zawitać w świecie nałogu.   Fakt, ze nie palę , mogę zaliczyć do takich małych sukcesów mojego życia…może więc warto uczcić to maleńką lampką dobrego wina. Za oknem znowu deszcz  i chłód, zatem…… za ten papieros, by więcej nie kusił…

30 myśli na temat “-za ten papieros…

  1. … osobiste odważne wyznanie … tylko ktoś z charakterem tak potrafi … to swego rodzaju droga przez mękę … tyle tytułem Twego wpisu … ja sobie nie radzę … zacząłem jako dziecko … „Sporty” radomskie … tak poważniej od drugiej klasy technikum … do nadal … oczywiście lekarze zabraniają, ja jestem świadomy zagrożeń … i nic … skwituję słowami lekarzy … cytuję : „Wygląda pan na człowieka inteligentnego, więc dlaczego?Wypij pan kielicha a nie papierosy. Panie doktorze, biorę kilka leków nadciśnieniowych … więc jak to ? Panie 50-tkę a nie wiaderko. I będzie dobrze”… koniec cytatu … i bez komentarza… okazuje się, że jestem słaby… Ciebie podziwiam i życzę wytrwałości w postanowieniu … pozdrawiam … 🙂

    Polubienie

    1. ” Panie 50-tkę a nie wiaderko. I będzie dobrze”…– i ja pozwoliłam sobie to zacytować… dlaczego? otóż moja teściowa jest podobnego zdania…. i nie raz widziałam tą jej kurację….. dziś ma 92 lata i jak na swój wiek, cieszy się całkiem dobrym zdrowiem… leki które przyjmuje , to czasem jakieś witaminki i apap…. no i oczywiście niezastąpiony Amol……. zatem może rzeczywiście warto się zastanowić i zrobić zamianę …. 🙂

      Polubienie

  2. Czterdzieści lat minęło… Odkąd kopcę! Od miesiąca niespełna niby zdrowiej, bo e-papierosek. I, póki co, bez poważniejszych konfliktów zdrowotnych. Czy kiedyś rzucę całkiem?…

    Polubienie

    1. — ja zaliczyłam z papieroskiem dwadzieścia kilka lat…. ciężko było się rozstać, no ale tak wybrałam…. i jak na razie z tego wyboru jestem zadowolona // no przynajmniej z tego//…. pozdrawiam. 🙂

      Polubienie

  3. Ja właśnie próbuję rzucić. …. po raz trzeci w życiu. Raz nie paliłem … około 4 lat, ale zapaliłem jednego i poszło. Picie też rzuciłem …… też był nałóg. Na razie się trzymam i dobrze mi z tym …… choć stresów nie brakuje. Trzymaj się i nie trać siły ;o))

    Polubienie

  4. Znam problem, doskonale. Sama paliłam 20 lat, gdy po pewnej grypie miałam poważne powikłania, które zakończyły się bakteryjnym zapaleniem płuc, a diagnoza była różna – ze strachu rzuciłam. I Bogu za to dziękuję, a było to blisko 20 lat temu. Dłużyszy czas musiałam kontrolowac się, aby nie zapalic. Po paru latach miałam sen, że ktoś podpalał mi papierosa. Obudziłam sie w akcie samoobrony. Nigdy, nigdy juz nie chcę palic. Teraz nie mam oczywiście żadnych ciągąt, wręcz nie znoszę dymu czy zapachu papierosów. Na szczęście nikt już z mojej rodziny ani znajomych nie pali. Więc mocno kibicuję Ci w tym niepaleniu i życzę wytrwałości :)))

    Polubienie

    1. — no tak… ciężko jest walczyć z nałogami….ale czasem się udaje wygrać… i są też z tego jakieś korzyści…. dla zdrowia , no i dla kieszeni…. dzięki za wsparcie… 🙂

      Polubienie

  5. Gratuluję determinacji i silnej woli. Ja miałam motywację do niepalenia tylko w w ciąży i w czasie karmienia, a po już nie. Raz i to nie tak dawno zdarzyło mi się nie palić ponad dwa lata… Ale te dwa lata, to był jeden wielki koszmar, dosłownie. W dzień było ok. ale nocne sny mnie wykańczły. „Paliłam” w snach, ukrywałam się przed rodziną, szukałam papierosów, a rano budziłam się zmęczona. W końcu dałam za wygraną i zapaliłam. Wiem, że to niezdrowe, że kosztuje, ale nie daję rady. Podziwiam tych, którym się udało.
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. — nawiązując do kosztów, jakie ponosimy przy paleniu, przypomniał mi się taki dowcip, ogólnie zresztą znany…..
      Rozmawia dwóch kolegów;
      –stary , ty palisz
      -tak palę, już ponad dwadzieścia lat i to dwie paczki dziennie
      – po ile złotych?
      -no po dwanaście złotych za paczkę
      …znajomy palacza szybciutko przeliczył to wszystko i mówi…
      -człowieku ,przecież odkładając te pieniądze w banku , miałbyś dziś , dobry samochód
      –zgadza się , teraz ja mam pytanie… ty nigdy nie paliłeś?
      -nie
      – no to gdzie jest ten twój nowy dobry samochód????

      ———- z moimi oszczędnościami jest podobnie…. jakoś ich nie widzę… pozdrawiam.. 🙂

      Polubienie

  6. Nie palę już 25 lat. To tak jakby nigdy nie palić.
    PO pierwszego papierosa sięgnąłem z tych samych powodów, dla akceptacji środowiska.
    A potem poszło.
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. — chyba nie miałeś też zbyt długiego stażu w paleniu……. a 25 lat bez dymka… to przecież ćwierć wieku… to już chyba zapomniałeś jak taki papieros „smakuje”….pozdrawiam….

      Polubienie

  7. Ach to taki miły i straszliwie niezdrowy nałóg. Współczuję i jednocześnie zazdroszczę palącym hehe, bo kiedyś paliłam i to duuużo a od ćwierć wieku już nie palę. Szkoda że to takie niezdrowe i kosztowne buuu

    Polubienie

    1. — oj nie pisz tak czule, bo zacznę tęsknić do takich kawiarnianych spotkań przy kawie , oczywiście z papieroskiem w roli głównej… nie kuś Uleczko, oj nie kuś… )

      Polubienie

  8. Miałaś szczęście, że w koszu nie było papierów…
    A tak na poważnie, to rzeczywiście odniosłaś sukces, nad sobą. Ja nie pozwalam sobie na spróbowanie, bo już tak bywało, że powracałem natychmiast do nałogu.
    Trzymaj się zdrowo

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~alik Anuluj pisanie odpowiedzi