Metr pięćdziesiąt z hakiem, a tyle radości wnosi w nasz dom…

–prawdziwa przyjaźń istnieje wtedy, gdy człowiek nie ma nic, bo wówczas przyjaźń jest jego największym skarbem…

(  Denis Diderot )

–Ciocia Basia tak ją nazywają moje dzieci- mieszka w punkcie zero, czyli tam, gdzie znajduje się  Geograficzny Środek Polski .  Tak  naprawdę , to nie łączą nas  żadne więzy rodzinne , tylko  lub  aż,  magiczne słowo  – PRZYJAŹŃ , na które pracowałyśmy  latami . …. Nasze drogi spotkały się tuż po szkole podstawowej . Miałyśmy wtedy po  szesnaście  lat i różniło nas dosłownie wszystko ; sposób bycia , ubierania , pojmowania (rozumowania) niektórych spraw, a nawet wzrost ( ja w tym wypadku ponad 170 cm ). Byłyśmy jak woda i ogień.  Dlaczego zatem tak ciągnęło nas do siebie? To pytanie jak dotąd jest bez odpowiedzi… Ileż to razem przeżyłyśmy w szkole średniej //tego nikt nam nie odbierze. Z nauką to bywało rożnie, no ale z robieniem małych psikusów nauczycielom, czy też kolegom, znajdowałyśmy się w czołówce. razem przeżywałyśmy pierwsze miłostki i rozczarowania nimi… to właśnie z Nią zapaliłam swojego pierwszego papierosa…. Cudowne beztroskie chwile, jak się wydaje po latach.  Dodam , że moi rodzice bardzo lubili to ŻYWE SREBRO, a ona uwielbiała drożdżowe z jabłkami robione przez moją mamę….  Lata mijały, a nasza przyjaźń wręcz przeciwnie – wciąż rozkwitała. Basia była jednym z ważniejszych gości na moim ślubie , była, gdy rodziło się moje pierwsze dziecko… tak bardzo to  przeżywałyśmy. Tyle razem przeszłyśmy , tych dobrych i tych ciężkich chwil -dużo by pisać… dodam tylko , że była jedną z pierwszych mi bliskich osób , które zobaczyłam w szpitalu, gdy wybudziłam się z narkozy po usunięciu tego nieszczęsnego guza , który okazał się  wielkim moim złem.   Teraz każda ma swoje życie , swoje rodziny, swoje dorosłe już dzieci, ale… gdy dzwoni i pyta jakie ciast będę miała w domu?… odpowiadam… takie jak lubisz; nie trzeba więcej nic mówić,  rozumiemy się…. Ona zbiera się wsiada w samochód i jedzie na „koniec świata”, gdzie mieszkam, a ja w tym czasie robię oczywiście drożdżowe z jabłkami — może nie tak pyszne jak to mojej mamy, ale na pewno  też jadalne.   Wsuwamy ciasto nie zważając na kalorie i rozmawiamy , rozmawiamy, rozmawiamy i to jest piękne i czujemy się takie bogate, bo mamy siebie…

24 myśli na temat “Metr pięćdziesiąt z hakiem, a tyle radości wnosi w nasz dom…

  1. … piękny pochwalny pean o wyjątkowej przyjaźni … przyjaźni na dobre i na złe … przenoszonej na dzieci … to wielka, wyjątkowa wartość … piec więc to drożdżowe ciasto z jabłkami … pielęgnuj tą przyjaźń … pozdrawiam … 🙂

    Polubienie

    1. — bo widzisz Andrzeju, dla mnie przyjaźń to nie puste słowo, które ot tak sobie wypowiadamy… a mój wpis? to nie pean pochwalny, zbyt górnolotne słowa.. //nie mi je przypisywać jestem tylko człowiekiem// to tylko kilka słów płynących z wewnątrz …o tym co piękne…
      — dziękuję za mądre słowa i pozdrawiam 🙂 i będę pielęgnowała tą przyjaźń tak jak Ty swoje kwiatki…

      Polubienie

  2. To jak z miłością – trafi się na drugą połowkę. Nie jest to łatwe, ale ma nadzwyczajną wartość. Gratuluję Wam tej przyjaźni, sama też mam przyjaciółkę od stu lat. Pozdrawiam, Aliczko, Was obie 🙂

    Polubienie

  3. Chciałabym mieć taką przyjaciółkę 🙂 Na całe życie. Jestem jeszcze młoda, na etapie Twoich szaleńczych, beztroskich i licealnych chwil, więc dopiero za jakiś czas będę mogła coś takiego napisać. Mam taką nadzieję. Ma nadzieję, że mam przyjaciółkę już na dobre i na złe… 😉
    Pozdrawiam /oyenstikker.blog.pl

    Polubienie

    1. — witaj … miło, że tak młode twarze też do mnie zaglądają… mam taką cichutką nadzieję, że nie przez pomyłkę;)…. zapraszam częściej… jesteś w wieku moich córek, więc skoro one czasem zerkną i jeszcze w miarę normalnie funkcjonują… pewnie też wytrzymasz….
      — co do przyjaźni… dziewczyno, jeszcze tyle życia przed Tobą.. tyle nowych twarzy stanie na Twej drodze … jedne na krótko inne wyryją głębsze rysy…. będzie radości i smutki i będą ci prawdziwi przyjaciele, tacy na całe życie..
      –przyznam byłam u Ciebie w odwiedzinach i jeżeli pozwolisz, będę tam zaglądać…. po-zdrówka 🙂

      Polubienie

      1. Zapraszam serdecznie 🙂 Ja również będę odwiedzać twojego bloga. Przyznam, że użyłam czegoś takiego jak „Szukaj podobne blogi” i trafiłam do Ciebie 🙂 Owszem, jestem jeszcze młoda 😛 choć czasami czuję się na wiele więcej lat niż mam. Jak mawiają „w młodym ciele stary duch” 🙂 Pozdrawiam!

        Polubienie

      2. — no tak.. szukaj a znajdziesz, albo Ci znajdą…. czyli na sam początek już coś nas łączy :)…
        — no a z tym starym duchem… uważaj , by za mocno się nie panoszył i na razie ustąpił miejsca młodemu… no bo co mam powiedzieć…. 🙂

        Polubienie

    1. — no tak, ludzie z wiekiem , czy też z posiadaniem się zmieniają… ja kiedyś też miałam dużo koleżanek… może nawet przyjaciółek a pozostała ta jedna… prawdziwa… bo w przyjaźni ilość nie ma żadnego znaczenia… pozdrawiam… 🙂

      Polubienie

  4. Ja mam swojego Krysiaczka. Poznałyśmy się na studiach. Mieszkałyśmy razem w jednym pokoju przez 4 lata. Jesteśmy różne pod każdym względem, ale to nam nie przeszkadza. Ona, realistka, pragmatyczka do bólu, ja zwariowana romantyczka, bujająca w obłokach, beztroska na pozór, czasem lekkomyślna. I chyba to nas łączy, potrzeba uzupełniania się, polaryzacji. Czasem iskrzy między nami, ale za chwilę jest ciepełko. Wiemy o sobie wszystko, chociaż widujemy się rzadko. Taka jest magia przyjaźni. Życzę Ci, Aliczku, aby to trwało zawsze. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. — Azalio, to tak podobnie jak u mnie… różni nas prawie wszystko, ale jak sama napisałaś…. ” Taka jest magia przyjaźni „… oby trwało do końca naszych dni….

      Polubienie

  5. …ty masz swoją Basię, a ja i rodzice, mieliśmy swoją Grażynkę, kobietę o złotym sercu. Niestety nie ma już wśród żywych ale obecna jest wśród nas duchem i kiedy trzeba przypomina o sobie w snach…

    …pięknie napisane…

    Polubienie

    1. — tak , to szczęście, bo prawdziwi przyjaciele są zawsze obecni, nawet gdy dzieli ich odległość i przy nich nie obawiasz się nawet wtedy, gdy zdarza się głośno myśleć… takich przyjaciół Ci życzę…

      Polubienie

  6. Co za wspaniały post Aliczku. Tylko pogratulowac takiej przyjaxni. Ja także mam przyjaciółki. Z jedną w przyjaźni jestem już ponad 65 lat. Pozdrawiam serdecznie-;)

    Polubienie

  7. — Uleczko…. piszesz 65 lat w jednej przyjaźni….. czyż to nie jest piękne?… fajnie , że pomimo swojego „urlopowania” zaglądasz do mnie… dziękuję i pozdrawiam…

    Polubienie

  8. A moja Basia jest ciągle taka sama. Mówię, że jest moją Siostrą Zastępczą. A jak się spotykamy, to niezaleznie od tego kiedy się ostatnio widziałyśmy – to zaczynamy rozmowę tak jakbysmy ją przed chwila skonczyły. A odległość ok. 120 km. wcale się nie liczy.
    To piękne sprawa mieć kogos takiego.
    Piękne temat poruszyłaś Aliczku 🙂

    Polubienie

    1. — nas dzieli około trzydziestu kilometrów, ale przecież odległość nie ma tu żadnego znaczenia…. znaczenie i to wielkie ma zdanie, które napisałaś… „To piękne sprawa mieć kogos takiego.”— tu już nic więcej nie trzeba dodawać…

      Polubienie

  9. Słowo przyjaciel (przyjaciółka) mocno ostatnio się zdewaluowało. Mamy znajomych – bliższych i dalszych, ale przyjaciół zwykle paru lub jednego. Ile na prawdę znaczymy dla danej osoby poznajemy po tym że ona jest kiedy innych nie ma.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~junak4 Anuluj pisanie odpowiedzi