TRANSPLANTACJA – temat dość trudny dla każdego z nas, nie ze względu na to, że lato, wakacje i ogólnie ciężko się myśli,ale przecież każdy ma swoje zdanie swoje przekonania i swoje prawo do decydowania o sobie . Czasem zupełnie inne , niż pozostali członkowie rodziny.
Pewnego dnia, jedna z moich dorosłych córek oświadczyła, że wyraziła zgodę na pobranie w razie śmierci jej narządów do transplantacji. Pokazała też stosowne oświadczenie, stwierdzając, że jest to jej przemyślana i odpowiedzialna decyzja. Chyba nawet ją rozumiem, tylko zdałam sobie sprawę, że moje wiadomości na ten temat są znikome. Nie zastanawiałam się nad tym, ale podobno jeden dawca może ocalić życie czterem osobom i jeszcze innym przedłużyć. Liczba przeszczepów w Polsce rośnie z roku na rok, ale mimo to kolejka oczekujących jest wciąż długa.
Ostatnio dokonano pierwszego w Polsce przeszczepu twarzy. Dawcą był młody człowiek. Był nawet reportaż na ten temat. Widziałam postać matki pełną bólu i miłości, która to właśnie po śmierci syna zadecydowała, by jego twarz podarować innej obcej osobie. Wszystko to takie wzruszające, ale przecież nie o wzruszenia tu idzie, ale o życie, nowe ludzkie życie.
Najczęściej własnie jest tak, że o wyrażenie zgody na pobranie narządów proszona jest najbliższa rodzina zmarłego. To bardzo trudna decyzja dla wszystkich więc żeby ich uniknąć , możemy sami zadecydować wypełniając oświadczenie naszej woli o zezwoleniu na pobranie organów lub też zgłosić sprzeciw wnosząc o taki wpis w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów. Niby to takie proste, a decyzja jak zwykle trudna. Na koniec jeszcze słowa wypowiedziane przez wyjątkowego człowieka papieża Jana Pawła II.— „Każdy przeszczep narządu ma swoje źródło w decyzji o wielkiej wartości etycznej, decyzji,aby bezinteresownie ofiarować część własnego ciała z myślą o zdrowiu i dobru innego człowieka. Na tym właśnie polega szlachetność tego czynu, który jest autentycznym aktem miłości”.
Decyzja należy do nas, byle właściwa z naszym sumieniem, przekonaniem, z samym sobą. Może okazać się kiedyś, że to my, nasze dzieci, lub ktoś nam bliski będzie tą osobą czekającą na przeszczep w długiej kolejce- oby nie.
Ktoś niedawno pisał na blogu o szczęściu i własnie przytoczyłam jako przykład tego własnie szczęśliwego człowieka, po przeszczepie twarzy, który zyskał nowe życie dzięki dawcy. Rodzina wyraziła zgodę, po jego śmierci. Jest to wielce szlachetne. Psychologicznie jednak rzecz ujmując- ciężej się zdecydować samemu, za życia. Przynajmniej ja- cały czas bym o tym myślała, że to może ma być już…Co w końcu niechybnie skróciłoby moje własne życie. Nawet jak o tym piszę, to się źle z tym czuję. Znam osobę, która dostała papiery o niepełnosprawności, będąc jeszcze sprawną. Ale już to miejsce na parkingu jest jej potrzebne, już porusza się na wózku..Ale tak, jak piszesz- decyzja należy do każdego z nas. Owszem, jest to dar największy, nie każdego na to stać…
PolubieniePolubienie
Mam czworo dzieci- a więc podarowałam to życie i dzielę się nim. To chyba też szlachetne. Szanuję swoje życie i zdrowie, bo chcę żyć właśnie dla innych, a nie umierać dla innych. Nie jestem aż tak heroiczna
PolubieniePolubienie
— szanuj swoje życie , a przede wszystkim dbaj o zdrowie by dla dzieci być jak najlepszą matką, bo matka jest potrzebna dziecku zawsze nie jest ważne czy ono ma 10..20 , czy 30 lat…. znam temat i znam życie… urodziłam i wychowałam sześcioro dzieci i jestem z tego dumna, choć czasem bywa ciężko…
… po-zdrówka..
PolubieniePolubienie
… mój stosunek jest pozytywny … a na powyższy temat polecam następujący link : http://www.obecni.net.pl/index.php?page=news&kid=5&pkid=29&ppkid=31&nid=51 … może nie wszystko dla mnie jasne … ale zasadnicze sprawy rozumiem … to bardzo ważne i poważne sprawy … pozdrawiam … 🙂
PolubieniePolubienie
— dzięki za link… teraz moja wiedza jest znacznie większa, choć może nie do końca to wszystko pojmuję… jestem tylko zwykłym prostym człowiekiem… ale wiedzy nigdy za wiele…
— pozdrawiam 😉
PolubieniePolubienie
Mój też jest pozytywny, bardzo pozytywny. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Nie mam nic przeciw temu, by ktoś wskutek mojego odejścia dostał szansę na lepsze życie. Czy byłoby to dla mnie tak oczywiste w przypadku najbliższych? Nie wiem, chciałabym nie mieć wątpliwości…
PolubieniePolubienie
— decyzję trzeba podjąć samemu po dogłębnym przemyśleniu, ale jednocześnie starajmy się uszanować decyzję najbliższych ,niezależnie od tego jaka ona będzie…
PolubieniePolubienie
Nie mam nic przeciwko pobraniu moich narzadów. Niechaj służą innym. Czytałam kiedyś ‚Niebieskie dzieci’- w tłumaczeniu na polski, książkę o pierwszych transplantacjach. Rany boskie, ale ona zrobiła na mnie wrażenie !!!
PolubieniePolubienie
– przyznam.. nie znam książki, ale na pewno będąc w bibliotece zapytam…. jeżeli tylko będzie …przeczytam…….
PolubieniePolubienie
…sam ostatnio zastanawiam się nad tym aby wyrazić zgodę na pobranie narządów w razie mojej śmierci. Jednak na razie to są moje przemyślenia i muszę bardzie przygotować =na to moich bliskich niż siebie…
PolubieniePolubienie
— no tak.. bo niby to ma być Twoja decyzja…. a jednak najbliżsi są bardzo ważni i ich uczucia też…. przemyśl to dobrze… po-zdrówka
PolubieniePolubienie
To trudny temat. Jestem zwolenniczką aby część siebie zamiast spalić, oddać potrzebującym. Z drugiej strony brak jednak zaufania do służb, nawet życiem ludzkim mozna handlować. Najbliżsi ciągle mają nadzieję na przełom w chorobie. Znam przypadek, kiedy to rodzinę powiadomiono o śmierci córki po wypadku, było pytanie o transplantację. Ojciec wyraził zgodę, matka jednak odmówiła. Córka żyje, ma już własne dziecko…..
PolubieniePolubienie
— no tak… sama nie wiem co powiedzieć…. bo tak trudno podejmować decyzję za innych… może by tego uniknąć sami wcześniej powinniśmy zdecydować….
PolubieniePolubienie
Aliczku, temat trudny, ale można się jakoś do niego ustosunkować bez względu na swoją wiedzę. W zasadzie jestem zwolenniczką oddawania po śmierci swoich przydatnych jeszcze szczątków osobom potrzebującym. Mam na myśli siebie. O tym wie cała moja najbliższa rodzina, żeby w razie czego nie stawiali oporu. Natomiast nie jestem pewna jaką podjęłabym decyzję, gdybym miała wyrazić zgodę na pobranie organów kogoś z moich bliskich(oby się to nigdy nie zdarzyło), gdybym wcześniej nie znała jego zdania na ten temat. W zasadzie sprawa powinna być prosta. Po co oddawać ziemi i robakom, to co może uratować komuś życie. Jednak to nie jest łatwe. Podam przykład z mojego doświadczenia. Kiedy trzy lata temu zmarła w klinice moja mama(86 lat), ordynator podjął decyzję o sekcji zwłok, żeby dociec co było przyczyną zgonu, mimo wcześniejszych dobrych wyników badań. Sekcja miała mieć cel kształcący, jak mi zapodano. Mam wykształcenie medyczne i nieraz spotkałam się z takimi sytuacjami, i nie widziałam w tym nic złego, a tym razem stanęłam okoniem. Nie zgodziłam się. Być może gdybym nigdy nie była przy sekcji, gdybym nie widziała jak to wygląda, nie byłoby sprzeciwu. Musiałam pisać pismo do dyrekcji, argumentując swój sprzeciw. Nie chciałam aby moja mama była krojona, mimo, że to już tylko martwa materia. Piszę o tym, bo skoro w tej sytuacji powiedziałam – nie, to w przypadku pobrania narządów byłoby chyba podobnie, oczywiście tylko wtedy, gdybym nie znała woli zmarłego. To naprawdę trudny temat. Cel na pewno szczytny, ale czy każdy może go dosięgnąć?
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
— widzisz Azalio, bo to tak łatwo się mówi i wszystko się rozumie jeżeli chodzi o obcych nam ludzi… no gdy o tych nam bliskich,,,, coś zaczyna dziać się w sercu… a jeszcze podjąć za nich decyzję… nie wiem czy bym potrafiła… dlatego naprawdę warto o tym mówić by wiedzieć, by znać zdanie najbliższych…
— gratuluję wyróżnienia…. w pełni zasłużonego… choćby za piękno i bogactwo języka jakim się posługujesz … pozdrawiam..
PolubieniePolubienie
Co za różnica co po naszej śmierci stanie się z naszymi organami? Wszak już nas tu nie będzie, a komuś innemu uratowałoby to życie. Wyobraźmy sobie sytuację, że to np. nasze dziecko potrzebuje przeszczepu, a nie ma dla niego organów i umiera. Co byśmy wtedy czuli? Każdy przyjąłby organy od kogoś innego w razie konieczności, ale już samemu zgodzić się na pobranie organów po własnej śmierci to nie koniecznie. Czyż to nie jest trochę samolubne?
PolubieniePolubienie
— ja akurat nie wyobrażam sobie sytuacji w której moje dziecko potrzebuje takiej pomocy, zresztą chyba nikt nie myśli na co dzień o takich sprawach… wiele w życiu przeszłam, wiele widziałam ale nie ma nic straszniejszego dla matki, widzieć jak jej dziecko umiera…
— właśnie dlatego powinniśmy mieć takie sprawy uregulowane, by w razie potrzeby pomoc przyszła na czas…
— pozdrawiam…
PolubieniePolubienie
To jest jeden z najtrudniejszych tematów. Już od samego myslenie o tym boli serce.
Generalnie jestem ZA, ALE …
PolubieniePolubienie
—właśnie, często budzi się w nas jakieś …ALE — może z wiekiem stajemy się bardziej rozważni… musimy wszystko dokładnie przemyśleć… czasem mam takie chwile, że nie nadążam za tym pędzącym światem i nawet nie bardzo pomaga fakt, ze mam takie dorosło-młodzieżowe dzieci… tłumacza i tłumaczą , a mój cienki rozumek i tak się zastanawia…
— pozdrawiam serdecznie…
PolubieniePolubienie
Od pięciu lat jestem honorowym krwiodawcą krwi, to też jest dar. Do podpisania oświadczenia woli jeszcze nie dojrzałam, jeszcze się boję, może jest to irracjonalny strach przed tym, na co wpływu już przecież nie będę miała. Za to czekam na decyzję o wpisaniu mnie do rejestru dawców szpiku. W ten sposób też się pomaga! 🙂
PolubieniePolubienie
— oddawanie krwi, to też w zasadzie przeszczep, to dzielenie się życiem z innymi… a szpik?.. widzę że temat masz w całości opanowany… mimo , ze nie podjęłaś tej ostatecznej decyzji…. trzeba dojrzeć …a z tego co napisałaś jesteś rozważną dojrzałą dziewczyną, przed Tobą tyle pięknych chwil…. tego Ci życzę…
PolubieniePolubienie
Ja jestem na tak….Ale szanuję decyzję innych i w każdym przypadku ją uszanuję….
PolubieniePolubienie
— ja także staram się uszanować decyzję innych i to nie tylko te ważne, ale również te maleńkie- wszak każdy ma prawo do swojego zdania.
— dzięki za odwiedziny… już nawet wiem z czyjego blogu pani tu zawitała… zapraszam częściej , być może znajdzie się jeszcze coś , co wzbudzi pani zainteresowanie..
— pozdrawiam….
PolubieniePolubienie
Ja przeciwko przeszczepom nic nie mam. Najważniejsze by procedury były zachowane, by nikt na tym interesu nie robił . Inna sprawa, czy 54 latek wciąż nadaje się na przeszczepy?
PolubieniePolubienie
— myślę , że w dziedzinie, gdzie stawką jest ludzkie życie przekrętów raczej nie ma … –
— pozdrawiam serdecznie….
PolubieniePolubienie
Przez wiele lat uczyłem pierwszej pomocy w ramach przedmiotu Przysposobienie obronne w szkołach średnich. Zawsze równolegle i całkowicie społecznie prowadziłem kampanię promocji zdrowia i zachowań bezpiecznych pod hasłem „Strzeżonego…”Wśród tematów, które dodatkowo wprowadzałem w obieg była również transplantacja. Młodzież bardzo pozytywnie reagowała na prezentowane materiały propagandowe i z zainteresowaniem słuchała omówienia wszystkich zagadnień, które tu poruszacie. Temat nie jest łatwy i wielu ludzi werbalnie popierających ideę: NIE ZABIERAJ SWOICH NARZĄDÓW DO NIEBA – NIEBO WIE, ŻE POTRZEBUJEMY ICH TUTAJ! ma jednak poważne opory przed jednoznacznym zdeklarowaniem się jako dawca. Nie chodzi też o to, aby wszyscy się na to zdecydowali. Wystarczy pomyśleć, że skoro rośnie liczba przeszczepów to znaczy, że dawców przybywa.
Tego typu publikacje służą poprawie stanu świadomości.
Pozdrawiam serdecznie
tatul
PolubieniePolubienie
– rzeczywiście dawców przybywa, ale wciąż jest jeszcze długa list oczekujących. Ich też przybywa… i niestety średnio co pięć dni umiera człowiek, który nie doczekał się przeszczepu…
— dzięki za odwiedziny i komentarz…zapraszam …
PolubieniePolubienie
Jestem też za, chociaż z racji wieku nie nadaję się już jako dawca. Jednak dużo do myślenia daje handel organami. Ostatnio taki skandal był w Niemczech. Za kasę można sobie przyśpieszyć kolejkę na liście oczekiwania lub całkowicie ją ominąć. To jest właśnie nieludzkie. Pozdrawiam niedzielnie.
PolubieniePolubienie
— powiem szczerze, gdybym miała czekać na przeszczep dla siebie, czekałabym cierpliwie, ale gdyby chodziło o życie dziecka, nie jestem do końca pewna , czy dałabym radę siedzieć , czekać w kolejce i patrzeć jak ono powoli umiera… obym nigdy nie musiała z taką sytuacją stanąć twarzą w twarz…
— dziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej, choć moje wpisy dość skromne…
PolubieniePolubienie