Jeszcze o służbie zdrowia, choć nie tylko….

Pierwsze w tym roku spotkanie  z naszą służbą zdrowia mam już za sobą. Leki na receptę, bez których moje funkcjonowanie pewnie byłoby  już niemożliwe, kończyły się, zatem…. mus był.  Wiadomo, że najpierw trzeba było się upewnić, czy przychodnia otwarta. Tu  jednak bez problemu, gabinety i lekarze czekają. Trzeba się jeszcze tylko zarejestrować, bo chorych jak wiadomo wszędzie dużo, za dużo, ale i to się udało. Dodam tylko, że znajomy,  trzymał dla mnie kolejkę od szóstej  rano, gdzie przychodnia otwiera swoje drzwi przed ósmą. Zimno, wietrznie, starsi ludzie po dwie, trzy godziny przed budynkiem, no ale przecież zima i „sorry,ale taki mamy klimat”. U pani doktor za to jak zwykle przyjemnie i prawie rodzinnie, wszak ta sama od dwunastu lat. Z pozytywniejszym  nastawieniem, z zapasem leków i recept na przyszły miesiąc, od razu człowiek może nie zdrowszy, ale na pewno spokojniejszy, że nie musi leczyć się sam, bo jak wiadomo….

  Polacy uwielbiają samoleczenie. Jesteśmy bodajże w czołówce w przyjmowaniu leków przeciwbólowych i przeciwzapalnych, zwłaszcza, tych reklamowanych w telewizji, tych, co to potrafią zdziałać cuda.  Wszystko w porządku, gdy jeżeli choć czytamy ulotki i się do nich dostosowujemy. Często jednak zdarza się tak, że gdy ból nie ustępuje,bierzemy następną i następną. Łatwo wtedy przedawkować, skutkiem czego może być zatrucie organizmu, a w cięższych przypadkach, może nawet dojść do uszkodzenia wątroby, czy innych narządów.

  Na koniec jeszcze mały (no może, nie taki mały) paradoks.  Otóż, mąż, wiozący rodzącą żonę do  szpitala, nie mógł wjechać na jego teren, ponieważ nie miał 3 zł na bilet.  Pomimo tłumaczeń, że żona właśnie zaczyna rodzić i że w pośpiechu zabrali tylko najpotrzebniejsze rzeczy (a nie były to pieniądze),sumiennie wykonujący swe obowiązki portier odmówił podniesienia szlabanu. Zachowanie portiera wstrząsnęło  nie tylko mężczyzną, ludźmi z miasteczka i okolic, ale  i dyrekcją szpitala, która to przeprosiła i całą odpowiedzialność wzięła na siebie, choć firma, która zatrudnia pracowników portierni, to firma z zewnątrz. Dobrze, że choć finał był na plus  i  urodziło się zdrowe dziecko, a małżonkowie zostali szczęśliwymi rodzicami, choć pewnie  niesmak pozostał…. a wszystko przez tę nadgorliwość.

 

40 myśli na temat “Jeszcze o służbie zdrowia, choć nie tylko….

  1. Pamiętam takie czasy z lat 60′-70′ ub.w., gdy obłożnie chorzy nie musieli zgłaszać się do przychodni (teraz POZ). Wystarczyło zamówić, nawet telefonicznie, wizytę domową. Także po przedłużenie recept nie wszyscy musieli osobiście kontaktować się z lekarzem, wystarczyło pojawienie się kogoś z osób opiekujących się chorym. Ale wtedy lekarze byli rozliczani z jakości pracy, a nie z ilości wizyt.
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. — o latach 60 niewiele mogę, tyle tylko, że w tych latach się urodziłam, o czym świadczy moja metryka, a teraz; jako osoba biorąca przez dłuższy czas te same leki, nie mam problemu z tym, by lekarz przepisał mi receptę z datą , która pozwala na realizacją za miesiąc, czy nawet dwa…. nie jestem fanatyczką biegającą z byle powodu do przychodni, no chyba , że mus…

      Polubienie

  2. Ja niestety należę do ofiar zamieszania. Moja przychodnia jest zamknięta na głucho. Wprawdzie kilka innych funkcjonuje w mieście, ale jeszcze się nie przepisałam (choć druk wypełniłam). Szkoda mi mojego lekarza rodzinnego, którego bardzo lubię. Ale jeśli do przyszłego tygodnia nie zdecyduje się otworzyć przychodni, podejmę decyzje o przeniesieniu. Pozdrawiam.

    Polubienie

    1. — jak już pisałam wcześniej, u nas losy ważyły się do ostatniej chwili i choć a korytarzach wiszą plakaty popierające akcję, jednak gabinety są otwarte… pytałam swoją panią doktor o ten słynny już pakiet onkologiczny… stwierdziła, że w zasadzie wie tyle co mówią reklamy, no ale skoro ja już jestem pod opieką poradni onkologicznej, powinnam się tego trzymać i raczej tam pytać…
      – tak to się porobiło…
      – pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  3. Różnie bywa w regionach. Ale gdy wyznajemy zasadę, że : „na grzeczności nikt nie stracił”to to wszystko jakoś się jeszcze kręci. Choć to żaden warunek. Są przecież „oryginały” pośród pacjentów ale i lekarzy. Poza tym, w naszym kraju każdy ponoć zna się na medycynie. Jesteśmy jakimiś tam lekarzami, lecz bez dyplomów. Zdrowia życzę i pozdrawiam. 🙂

    Polubienie

    1. — no przyznam Andrzeju, że ja też mam za sobą przypadek samoleczenia, było to dawno, dawno temu i a moje szczęście skoczyło się to tylko wysypką uczuleniową , może ie bardzo przyjemną, ale na całe szczęście niegroźną… teraz już tak nie eksperymentuję, a jeżeli już to raczej kieruję się w stronę niegroźnych ziółek…

      Polubienie

      1. „Niegroźnie” ziółka po przedawkowaniu, ewentualnie złym połączeniu, też mogą być groźne.
        Pozdrawiam 🙂

        Polubienie

  4. …za mną również bliskie spotkanie z lekarzem i jestem mile zaskoczony gdyż zajmowała sie mną pediatra a podeszła do tego profesjonalnie i nie olała mnie…
    …co do portiera to nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu…

    Polubienie

    1. — lekarz to też człowiek i w niektórych przypadkach są jeszcze prawdziwi uczciwi lekarze ….
      — pozdrawiam Ciebie,n o i oczywiście Twoją Połówkę też… 🙂

      Polubienie

  5. Ten portier nie powinien juz tam pracować.. Pozdrawiam świątecznie dziś. Mam nadzieje że naszą placówkę służby zdrowia będę miała przyjemność odwiedzić tak jak w ubiegłym roku , czyli jedynie po następną porcję leku na niedoczynność tarczycy. Nie nadużywam żadne leki. Moja dzienna dawka to jedynie 1 tabletka rano na czczo. Uściski serdeczne-;))

    Polubienie

    1. — oj, chyba odrobinkę zazdroszczę Ci tej tylko jednej… ja niestety trochę więcej i to obowiązkowo… a co do portiera, to mają być/może już są wyciągnięte konsekwencje. Ogólnie nasz szpital cieszy się uznaniem pacjentów, także z poza rejonu

      Polubienie

  6. Nie wszyscy mają takie szczęście. Chociaż cóż to za szczęście móc się leczyć 🙂 Oby jak najszybciej doszło do otwarcia przychodni, bo cierpią na tym przede wszystkim chorzy. Pozdrawiam

    Polubienie

  7. A ja życzę wszystkim zdrowia w Nowym Roku. Wtedy gabinety będą puste, a lekarze będą zabiegać o pacjentów, a nie ich olewać. Hmmm… przeczytałam, co napisałam i widzę, że fantazję to ja mam! 😉
    Pozdrawiam i jeszcze raz życzę zdrowia i jak najmniej powodów do kontaktów z NFZ.

    Polubienie

    1. –no tak, wyjątkowo nadgorliwy facet… nieraz zdarzało mi się samochodem wjechać a teren szpitala bez opłaty, np po odbiór wyników badań… widać nie trafiłam nigdy na niego.. dlatego to było szokiem, no i tematem do porannej kawy…
      — 🙂

      Polubienie

      1. a teraz spojrzenie z drugiej strony…

        Dzień wcześniej szef zapowiedział w ich firmie zwolnienia – cięcia będą dotyczyły wszystkich, którzy nie dość sumiennie wykonują swoje obowiązki…

        A to Polska właśnie… Człowiek człowiekowi wilkiem, byleby utrzymać pracę…

        Polubienie

  8. Ja też mam już za sobą pierwsze wizyty u lekarza w przychodni przyszpitalnej . Wrażenia dość pozytywne bo i diagnoza była pozytywna, a ludzie uczynni.
    Lekarze dogadują się z rządem więc moze wszystko jakoś się rozwiąże? Oby na lepiej

    Polubienie

    1. — miejmy nadzieję , że teraz to już będzie dobrze, bo skoro się już dogadali… oby tylko pacjent wytrzymał…
      – pozdrawiam cieplutko…

      Polubienie

  9. Opłaty za wjazd na teren szpitala to prawdziwe curiosum! Bywa, że w ciągu jednego dnia bliscy pacjenta muszą obrócić w tę i z powrotem kilka razy, a wtedy sumka robi się poważna… Trzy złote to nie tak dużo, w wielu szpitalach wjazd kosztuje 5 zł za godzinę.

    Polubienie

  10. Ja nie musiałam korzystać z pomocy lekarza, ale moja starsza siostra potrzebuje comiesięczne badania kontrolne dla kardiologa. Była niespokojna, ale już jest komunikat, że przychodnie otwarte. Na długo ? Nie sądzę. Narazie stłumiono protest.
    Katastrofa z opłatą za wjazd, o której piszesz . Paranoja.
    Pozdrawiam Aliczko :))

    Polubienie

    1. — mi przyszło już korzystać i to chyba staje się normalnością… człowiek się przyzwyczaja i staje się to taką szarością dnia powszedniego..
      — 🙂

      Polubienie

  11. Szczęśliwi Ci, co są zdrowi. Bo chorzy mogą mieć obawy, co do swojego bezpieczeństwa.
    Dobrze, że już dogadali się, ale nie budzi ta cała sytuacja szacunku, ani do władzy, ani do lekarzy.
    A nadgorliwość portiera jest oburzająca. Każdy chce być władzą na swoim stanowisku, nie człowiekiem który potrafi trzeźwo myśleć i pomagać innym.
    Pozdrawiam Alik i miłej nocy 🙂

    Polubienie

  12. Dawno u Ciebie nie byłam Aliczko, więc zacznę od życzeń Noworocznych.
    Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku. Jak najwięcej radości, jak najmniej smutków.
    A z tym samoleczeniem się to masz rację- ludzie często sami sobie szkodzą…
    Serdeczności pozostawiam.

    Polubienie

    1. — tak w takiej maleńkiej tajemnicy powiem, że ja też mam za sobą takie małe samoleczenie…
      — za życzenia świąteczne bardzo, bardzo dziękuję…

      Polubienie

  13. A propos leków, służby zdrowia i kondycji: w Sylwestra spotkaliśmy się z przyjaciółmi u nas w domu. W jakimś momencie rozmowa zeszła na …..choroby. Po kilkunastu minutach zaczęliśmy się śmiać z siebie samych. Jeśli już nasze rozmowy krążą wokół nie jest dobrze:))) Wszyscy pamiętaliśmy rozmowy naszych rodziców i to jak podśmiechiwaliśmy się z tego. Czas płynie:)))

    Polubienie

    1. — no i nie ma się czemu dziwić, wszak w takich klimatach zostaliśmy wychowani , a to , co kiedyś mnie śmieszyło, dziś widzę jak śmieszy moje dzieci… chyba tak to musi być…
      — pozdrawiam i dzięki za komentarz…

      Polubienie

  14. wszyscy się oburzają na postawę portiera…

    A ja powiem tak – sam bym tak zrobił, jakby mój szef mi powiedział, że jeszcze raz kogoś wpuszczę bez opłaty, to wylatuję…

    Czy tak było w tym wypadku?? Nie wiem… Ale – Wy chyba też… więc nie oceniajcie tak tego zachowania

    Polubienie

  15. Ja nie bylam jeszcze w tym roku u lekarza… przerażają mnie te kolejki i wszystko, czego się nasłuchałam. Lekarstwa stałe wypisują pielęgniarki i jedzie się po receptę tylko, nie stojąc w kolejkach.
    No ta opowieść o rodzącej kobiecie i nieugietym parkingowym przy szpitalu mnie powaliła!
    Aliczku wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku! Dawno mnie nie bylo na blogach i również u Ciebie.pozdrawiam

    Polubienie

  16. Tak, dokładnie teraz przyszedł mi namyśl taki slogan „nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu” i zgadzam się z faktem, że najważniejsze jest to, że wszystko się dobrze skończyło 🙂

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s