– jeszcze coś zostało po wyborach….

Od ostatnich wyborów minęło już sporo czasu, wybieraliśmy, czy nie wybieraliśmy, fakt jest jeden; mamy nowy rząd. Ja jednak nie o polityce, bo to nie moje klocki do zabawy. Po pierwsze, co do polityki, to ilu ludzi, tyle zdań, więc polemizować w tym temacie nie mam zamiaru, a po drugie, zawsze kojarzyła mi się z ciemną stroną medalu.

Przed wyborami była jeszcze kampania wyborcza i na nią, a właściwie na to, co po niej pozostało chciałam kilka słów napisać. A co pozostało?  podarte plakaty i bilbordy  ze zdjęciami kandydujących.   Co niektórzy pewnie powiedzą, że na sprzątnięcie do czysta tego bałaganu jest jeszcze czas,  bo nie minęło ustawowe 30 dni, ale to żadna przyjemność, gdy rano idę do pracy  i dane jest mi podziwiać  podarte  zdjęcia  kandydujących.   Oczywiście dodam, że większa część, przynajmniej w naszym mieście jest uprzątnięta, zwłaszcza te z prywatnych posesji, no ale ta niechlubna część jeszcze pozostała i  straszy.  Bo czy nie jest  rzeczą straszną, że   kandydat na posła, na jednym z plakatów  jest pozbawiony głowy, czy też  na innym , jakaś  sprawna ręka artysty amatora, dorysowała co nie co. Dla mnie jest to  dość żenujące.  Nie wiem, jak to odczuwają sami  zainteresowani, ale sądzie, że to wszystko  delikatnie mówiąc mają gdzieś.  Ktoś powiesił, pewnie  ktoś zdąży w terminie sprzątnąć, no a jeżeli nie, no cóż , kara niewielka. 

Nie jeden pomyśli;  czego się baba czepia? Od razu odpowiem; ano tego, że mi taki obraz miasta przeszkadza.