Magia świąt, czy tylko udawanie ?

Już niedługo w naszych domach pojawią się bożonarodzeniowe ozdoby, zabłysną lampki, a w powietrzu będą unosiły się zapachy  charakterystyczne tylko dla tych świąt. W sklepach okres ten rozpoczął się dużo wcześniej , bo zaraz po zdjęciu z półek  zniczy, czyli jeden asortyment zastępuję się szybciutko drugim, o przecież każda chwila na wagę pieniądza.  Wiele miast już  udekorowanych, tysiące lampek oświetlają nie tylko choinki, ale także ulice, drzewa latarnie. Ot, magia Świat Bożego Narodzenia.  Również internet  szaleje prezentując coraz to nowe memy. Właśnie jeden z nich utkwił mi w pamięci, bo treść jego jest nieco zaskakująca a brzmi  tak;

Zbliża się czas sztucznej miłości
fałszywych uśmiechów
nieszczerych życzeń
i  nadużywania słowa „wzajemnie”

Rozkładając go na części pierwsze, pewnie wzbudzę trochę zamieszania, w tym  naszym uporządkowanym życiu, ale, może warto zastanowić się jak to jest, że do niektórych osób na co dzień  nie pałamy  życzliwością, już o miłości nie wspomnę, a w ten jedyny dzień jesteśmy  jak kojący  balsam  na ranę .  Czy to normalne ?  Powiecie pewnie, że  tak, no bo przecież jak  tu nie życzyć  wszystkiego najlepszego  prezesowi firmy podczas wigilii pracowniczej, czy koleżance/koledze pracującemu obok, który niejednokrotnie podnosił nam ciśnienie. Przecież nie wypada.  
  W życiu prywatnym, też może zdarzyć się tak, że spotykamy się przy świątecznie nakrytym stole,gospodarze robią wszystko, żebyśmy nie czuli się jak przysłowiowe” piąte koło u wozu”, a my w zamian rozdajemy uśmiechy, prezenty, dzielimy się opłatkiem, komplementami, na które nie jesteśmy w stanie  zdobyć się  w szarej codzienności . potem wychodzimy i myślimy. Dobrze, że już po wszystkim.   Zadam znowu pytanie, czy to normalne, czy tylko magia świąt?

  Ktoś  pewnie pomyśli, że jestem przeciwnikiem  całego tego zamieszania świątecznego; ogólnie nie,( przecież biznes to podstawa, na wszystkim można zrobić dobry interes), no ale troszeczkę może tęsknię do czasów, kiedy to przyjaźń była nie dla korzyści, do czasów, gdy okres przedświąteczny  rozpoczynał się  w ostatnim tygodniu przed wigilią, do tych innych, prostych, może biedniejszych, ale prawdziwych Świąt Bożego Narodzenia. 

  Od razu przepraszam, jeżeli kogoś uraziłam tym swoim pisaniem, ale to tylko i wyłącznie moje przemyślenia, już tak mam, że piszę o tym co, boli, co wzrusza, no i o tym co cieszy też czasem mi się  zdarza. 😉  I jeszcze jedno, oby te zbliżające się święta, były dla Was  tylko i wyłącznie prawdziwe może spędzone w mniejszym gronie, ale za to pełne miłości.