” Dlaczego ciebie nie fascynują takie rzeczy – proste, nieskażone manierą, niezważające na pieniądze? Ty musisz mieć wszystko za ileś. Nic jakiegoś tam. Blichtr, marka i pieniądz. Jak to się stało? Pewnie i ja dołożyłam do tego cegiełkę. Ale ja byłam pewna, że po okresie pustek i chałtury w sklepach, teraz wszystko było normalne. Cena stanowiła o jakości, a marka była marką. Skończył się czas bylejakości i tego, że płaci się nie wiadomo za co. Miało być ekonomicznie, bo twój ojciec był pragmatykiem. A tu nie wiadomo kiedy, rozsądek przerodził się w snobizm, cynizm, komercję. Zamiast wsi, obóz językowy, zamiast gitary – keyboard, zamiast rozmowy – SMS…. Zamiast.
to takie łatwe znaleźć ekwiwalent”
— to fragment książki Iwony Żytkowiak pt. „Wszystkie moje zmartwychwstania” O treści nie będę pisała, jeżeli ktoś zainteresowany, pewnie kupi, czy wypożyczy i przeczyta. ale ten właśnie fragment wywołał we mnie taką dziwną refleksję. Trudno się do tego przyznać, ale zachłyśnięci wolnością i tym lepszym światem zagubiliśmy się troszeczkę z tym swoim JA. Stawiamy siebie ,swoje wartości, swoje potrzeby na pierwszym planie, nie domyślając się, że jednocześnie wyrządzamy tym krzywdę bliskim.
No bo jak wytłumaczyć fakt, że tyramy w pracy, bierzemy nadgodziny i dodatkowe zlecenia by tylko zapewnić lepszy strat dziecku, a brakuje nam już czasu i sił na zwykłą rozmowę, na przytulenie?
Jak wytłumaczyć fakt, że ktoś, kto niedawno jeszcze afiszował się słowem przyjaźń, poproszony o maleńką przysługę, odpowiada w formie bezosobowej zimnie urzędowym tonem. Czyżby ten proszący był „gorszego sortu”
Jak wreszcie zrozumieć, że gdy się przewrócisz, ludzie zamiast ci pomóc, zrobią zdjęcie i wyślą gdzie trzeba. Ostatnio bardzo modne stały się relacje na żywo z wypadków drogowych, czy pożarów.
Przykro się na to wszystko patrzy.
Troszeczkę prywaty 😉
– w maju udało nam się wydać antologię poetów współczesnych ” Modlitwa o miłość”, w której znajduje się też maleńka cząstka mnie i moich przemyśleń. Dla pytających, odpowiadam; autorskiego tomiku na razie nie będzie. Szczerze?, nie jestem na to gotowa, do wszystkiego trzeba dorosnąć, dojrzeć a ja?… jeszcze sporo wody musi upłynąć.
– kolejny roczek w życiu przeszedł do wspomnień, to już…. ooo dobrze po pięćdziesiątce. Chciałam podziękować za moc życzeń, jeżeli jeszcze komuś nie odpisałam (są jeszcze takie osoby) uczynię to niebawem z przeprosinami 😉
– przede mną też sporo nowych zapowiadających się ciekawie wydarzeń, no ale o tym sza, by nie zapeszyć. Póki co cieszmy się latem, choć ono w tym roku nie rozpieszcza, no ale…. może jeszcze
28.07.2017 …. piątek
To świt, to zmrok
To świt, to zmrok
I już tyle lat
Coś rodzi się i coś przemija
Ale zostanie po nas ślad.
–tyle tekstu znanej piosenki i tyleż pisania mojego bloga. Cztery lata, to i tak sporo. Nie pytajcie, taka jest moja decyzja. Może kiedyś tu wrócę, może za kilka, może za kilkanaście lat, a może tylko będę żyła wspomnieniami tych chwil… W miarę swoich możliwości, będę do Was zaglądać , czytać, komentować… Jeżeli oczywiście pozwolicie 🙂