— WSZYSTKO POD KONTROLĄ.

–JEŻELI NIE MASZ KONTA NA FACEBOOKU — NIE ISTNIEJESZ….

    Takim to określeniem posługuje się nasza młodzież. Czy mamy na to jakiś wpływ, czy my jako rodzice, opiekunowie możemy to wykorzystać, czy warto  także  takie konto mieć? 

     Facebook- jeden z najmodniejszych portali społecznościowych. Miliony ludzi na świecie ( niezależnie od wieku) ,rozpoczyna dzień od wizyty na tej stronie. Nasze dzieci również. My , mając też takie konto i delikatnie obserwując możemy się dowiedzieć;

1)-  z kim przyjaźni się nasze dziecko… to , że ma nawet 1000 czy więcej znajomych , to nie przeraża, bo w tym wieku czasem ważny jest fakt, kto ma ich więcej,, choć może  lepiej zachęcać, by zdobywało przyjaciół takich prawdziwych, a nie tylko wirtualnych.

2) czy dziecko ma sympatię, znaczy czy jest w związku (tak to poważnie brzmi, bo i jest poważne) i to nie nam , ale przyjaciołom chce się pochwalić ,  również wśród nich szuka zrozumienia, gdy  przychodzi czas rozstania.

3) -czym się interesuje (bo nam to przecież powie, że wszystkim po trochu), jakich utworów słucha, jakich ma idoli, do jakich grup należy. Czy jest skryte, czy też otwarte w kontaktach, w wypowiedziach poprzez dodawanie komentarzy, czy też ocenianie innych.

4)-gdzie Twoje dziecko spędza wolny czas.Na Facebooku można się zameldować, znaczy określić  położenie w jakim się dziecko znajduje w danej chwili. Nie potrzebny do tego celu komputer, bo przecież teraz w telefonach komórkowych mamy dostęp do internetu. Będąc w domu, dowiadujemy się własnie, że  nasza pociecha przebywa  w Toruniu, Warszawie, czy też innym miejscu.

Podsumowując. Czy warto takie konto mieć?.. Ja mam. Czy kontrolować dziecko?.. Nie kontroluję, raczej delikatnie obserwuję… Nie komentuję – na profilu takie komentarze rodzica, nie są powodem do dumy wśród rówieśników. Czy zatem mam jakikolwiek wpływ w tej dziedzinie na dziecko?, no cóż, na te dorosłe to raczej nie , ale  to nastoletnie mogę jeszcze delikatnie kierować, chronić— naprawdę  delikatnie. I jeszcze na koniec. Facebook uzależnia, pochłania dużo czasu, dekoncentruje– nie tylko młodzież. My też musimy uważać, by niby kontrolując nie wpaść w jego wirtualne sidła. Jeden portal, drugi i czas,który powinniśmy poświęcić rodzinie, przecieka nam przez palce i nie da się go zatrzymać. Uważajmy więc na dzieci, wnuki, ale też na siebie. Starajmy się mieć WSZYSTKO POD KONTROLĄ……….    

 

29 myśli na temat “— WSZYSTKO POD KONTROLĄ.

  1. … mądrze i trafnie napisane … widać , że nasza blogerka to wytrawna, zaprawiona w boju pisarka… i ma duże życiowe doświadczenie … no ale co ja robię na Facebooku ? … nie mam kogo obserwować, mówię starodawnym językiem … trudno mi zrozumieć młodych … ot tak, co potrafię to napiszę lub wrzucę … coś poczytam u innych, skomentuję … więc dlaczego ? … bo spędzam mile jakąś chwilę, czegoś się dowiem … i mam czas wypełniony… oj takie tam jeszcze inne korzyści … gratuluję wpisu … niedługo nasza blogerka zawita na salony … zobaczycie …

    Polubienie

    1. — Andrzeju, wiesz doskonale , że Facebook jest dostępny dla wszystkich , niezależnie od wieku. … to co napisałam , to tylko moje spostrzeżenia…. mam troszeczkę tego kontaktu z młodzieżą… nic nie zabraniam … nic nie narzucam… mogę tylko zasugerować….. no a z kontrolą?- wydaje mi się , ze jesteś na tyle rozsądnym człowiekiem i zjawisko samokontroli nie jest Ci obce.– pozdrawiam.

      — z tymi pochwałami pod moim adresem, to jednak lekka przesada… jestem i chcę być tylko sobą.

      Polubienie

  2. O, kurcze, to ja nie istnieję.
    Nie mam konta nigdzie poza pocztą i blogiem. Nie jest mi potrzebne. I tak za dużo czasu spedzam przy kompie, (według mojej córki) bo ja tego nie odczuwam.
    Nie wiem czy wszystka młoda generacja wisi na fejsie. Mój wnuk lat 19, student, wnuczka 13, gimnazjalistka nie mają kont. Nie chą mieć. On szalony perkusita, chdy literat, piszący, komponujący, grajacy na kilku instrumentach – samouk, zna perfect trzy języki, jest w trakcie nauki chińskiego, od dziecka uprawia sztuki wali. Ona czyli wnuczka co roku dostaje dyplomy od burmistrza za wyniki w nauce, zna dwa języki, dodatkowo sama nauczyła się niedawno rosyjskiego( pewnie geny babci do tego języka zaważyły), samouk na pianinie, pisze świetne, dojrzałe testy fantasy, lepi z modleiny cudeńka, chodzi na balet. Oboje z ojcem pedałują na rowerach dziesiatki kilometrów, pływają, biegają, jeżdżą na nartach. Gdzie oni mają czas na fejsa? To wszystko zależy od tego, jak rodzice ukierunkują postawy dzieci. Portale społecznościowe są dla ludzi, nie przeczę, ale zabierają dużo czasu, dając tylko złudzenie istnienia. Lepiej wykorzystać ten czas na reealne działanie. Wiem,, że to modne, wiem, ale czy warto się wkręcać aż tak? Pozdrawiam

    Polubienie

    1. — oczywiście , że istniejesz kochana Azalio, świadczy o tym chociażby fakt , że do mnie zaglądasz i że tak pięknie piszesz o swojej rodzinie. ŻYJESZ… ISTNIEJESZ… KOCHASZ— i to jest piękne….. — pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  3. Bardzo ważny post. Mam profil na fb, ale nie korzystam. Wnuki /16 i 13,5 lat/ także, to nastolatki i mają wielu znajomych: kolegów ze szkoły, z podwórka, z klubu sportowego. To normalne pewnie w tym wieku, że bez telefonu komórkowego i fb ani rusz. Uważam jednak – jak Ty – że wobec dzieci należy mieć dyskretną kontrolę. Ja tego nie robię, ale wierzę, że rodzice wnuków owszem. Parę lat temu wnuczek namiętnie grał w gry komputerowe. Byłam pełna obaw, na szczęście zamienił je na sport. Ogólnie poza faktem, że internet jest oknem na świat, to napewno nie warto życia ograniczać do niego. Bo bez względu na wiek, można się uzależnić , a to już kiepsko. Chętnie zaglądam, ale na krótko, wolę w wolnym czasie poczytać dobrą książkę. Pozdrawiam serdecznie , Aliczko :):))

    Polubienie

  4. –staramy się nadążać za tym biegnącym światem i z umiarem korzystać z jego dobrodziejstw… samokontrola jest tu najważniejsza, jednak tym młodszym można czasem pomóc.. zasugerować.— dzięki za odwiedzinki… pozdrawiam… 🙂

    Polubienie

  5. Kiedy starszy syn przyniósł mi pewnego dnia komputer(swój bo sobie sprawił inny) złapałam się za głowę. A teraz po latach stwierdzam,że właśnie dla ludzi starszych i samotnych jak ja ,Internet to domowy uniwersytet trzeciego wieku. Ale myślę że moje dzieci i wnuki niewiele czasu spędzają przy komputerach mało albo wcale dla czystej rozrywki. Pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

    1. Uleczko , internet jest dobry i potrzebny wszystkim i małym i tym już dojrzałym i tym najbardziej dojrzałym też… bez wyjątku— tylko musimy umieć to odpowiednio wykorzystywać…. bo to takie okno na świat…

      Polubienie

  6. No to teraz wiem, że jednak istnieję 🙂
    Mam swoje konto na „twarzoksiążce” i traktuję je głównie jako rozwinięcie swoich zainteresowań; trochę z lenistwa, bo zamiast samemu szukać pewnych tematów, mogę liczyć na mimowolną pomoc ze strony administratorów kont, których prawie nie znam. Oczywiście jest też kilkoro znajomych oraz tzw. znajomi okolicznościowi, jak np. grupa słuchaczy ostatniego konkursu szopenowskiego, miłośnicy muzyki baroku albo artyści (niekoniecznie ci na świeczniku, najbardziej znani). Wszystko jest dla ludzi, oby z umiarem, pozdrawiam

    Polubienie

    1. — no tak, sam fakt istnienia już jest pocieszający… a mi właśnie nasunęła się taka myśl… // wyobraź sobie osobniki takie jak ja też miewają myśli, z rególy dziwne//
      … mam konto na Faceooku- istnieję
      czy …. myślę , więc jestem

      Polubienie

  7. Konto posiadam, ale mało tam zaglądam, jeżeli wogóle. Nie lubię portali społecznościowych. Może ja z innej epoki, ale nie bawią mnie one, nie intrygują. Witam i pozdrawiam serdecznie:))

    Polubienie

    1. — nie jesteśmy z innej epoki, ale z innego wieku to już tak. :).. a na poważnie… jest tyle ciekawych zajęć zamiast internetu i portali, choćby książka, choćby nawet spacer… teraz tak pięknie….
      — ja mam i korzystam, ale jest tyle obowiązków… zatem tak na miarę wolnego czasu… .. i żeby nie było tak wszystko na NIE,
      … tam też można mieć fajnych przyjaciół….

      Polubienie

  8. Mam konto na Facebooku, ale ostatnio coraz rzadziej tam bywam. Staram się nie udzielać o sobie zbyt wielu informacji. Kiedy urodziła się nam córa, prze z”moment”; były na naszych kontach jej 3 lub trzy zdjęcia, które później zlikwidowaliśmy.
    Jestem jeszcze na Facebooku, bo z kilkoma znajomymi tylko tą drogą mogę się kontaktować, bo oni preferują tę drogę kontaktu.
    Ostatnio portale społecznościowe zaczęły mnie nudzić.

    Chyba też coś o tym skrobnę u siebie w najbliższych dniach.
    Pozdrawiam!

    Polubienie

  9. – portale społecznościowe są dla ludzi… tak jak wcześniej napisałaś, tylko trzeba właściwie z nich korzystać… nic tu nowego nie wymyślę…. powiem tylko… bardzo fajnie piszesz na tych swoich blogach, aż chce się tam siedzieć….

    Polubienie

  10. Ja mam, ale tam są tylko fragmentaryczne dane! Jestem totalnie przeciw, ale mam coś takiego, że się buntuje, a później na mały kompromis idę, bo jak się bywa w internecie to często nie ma innego wyjścia:)

    Polubienie

      1. — pomimo, że temat wpisu dość poważny , to odrobinka humoru nie zaszkodzi… ważne by zachować dystans do siebie… do życia… 🙂

        Polubienie

  11. Dzieci nie lubią być inwigilowane, w tym w sieci.
    Aby się dowiedzieć, czym dziecko się zajmuje i z kim spędza czas, wystarczy pytać i mieć z nim dobry kontakt. Monitorowanie historii odwiedzanych stron www czy szperanie w szafach to nie są dobre pomysły chyba, że są inne przesłanki, by sądzić, że dziecko ma problemy. Rodzice czasami za bardzo ingerują w życie pociechy, a niektóre zachowania (np. niefortunny wpis na „fejsie”) mogą wywołać zażenowanie a nie pozytywne emocje. I to w czasie, gdy szczególnie dba się o wizerunek, w tym w sieci. Jeśli dziecko samo zaproponuje założenie rodzicowi konta i wyśle zaproszenie: To dowód zaufania i świetnych kontaktów. Ale pamiętaj Rodzicu, że nic na siłę. Wiesz o Dziecku rzeczy, których nie chce ujawniać, więc bądź dyskretny i taktowny.

    Mad :*

    Polubienie

    1. — mogę tylko odpowiedzieć w swoim imieniu;…. jeżeli chodzi o dorosłe dzieci, to kontakt z nimi mam chyba dość dobry… raczej taki na stopie przyjacielskiej, oczywiście prawdziwy , nie wirtualny… przyjęłam też ich zaproszenia.. i tyle… ale… mam też dziecko w szkole podstawowej, które od niedawna ma takie konto… wiesz, ile czeka na nie niebezpieczeństw i nie mówię tu wcale o wpisach , czy też komentarzach rówieśników…// tu dodam, że moje dziecko, jak do tej pory konsultuje ze mną każdy wpis od nieznajomych…. co mnie ogromnie cieszy//— pozdrawiam.

      Polubienie

  12. Hmm !!! Wszystko pod kontrolą ? A po co ? A w imię czego ?! Z ciekawości czystej ? Z nadmiaru opiekuńczości nikomu nie potrzebnej ? Bo przecież z miłości …można nawet kota na śmierć zagłaskać ! Czy Ty Alinko cały czas byłaś pod kontrolą rodziców , jak byłaś nastolatką ? Czy do szkoły ciągle Cię odwozili i tornister może za Tobą nosili ? Czy obserwowali Cię zza węgła jaką koleżankę masz, jakiego kolegę ? Nie ? A więc …. ja jestem przeciwko całkowitej, wszędzie i we wszystkim kontroli i przeciw nadzorowi – nawet w necie ! Przecież jak ja byłem nastolatkiem nie było telefonów komórkowych, nikt się nie martwił gdzie ja jestem, co robię w czasie wolnym…. bo to był mój czas wolny ! Nie było higienicznych butelek PET – wodę pilo się z węża ogrodowego albo wprost ze strumienia i nikt nie chorował z tego powodu, nie siedziało się w necie tylko w piłę się grało, a jak przy okazji zbiło się gdzieś szybę i sąsiad lanie nam sprawił to moi rodzice do sądu go nie podawali , o molestowanie seksualne nie oskarżali …tylko ojciec paskiem przyłożył i sąsiadowi jeszcze piwo postawił ! I już wiedziałem, że następnym razem trzeba patrzeć gdzie się piłkę kopie. Nie było ADHD, ani dysleksji żadnych …. na ADHD zazwyczaj pasek pomagał, na dysleksję dwója w szkole i linijką po łapce – szybko się nauczyłem pisać poprawnie i bez błędów ! A kontrola rodziców ? Raz na pół roku na wywiadówce i …. u mnie przynajmniej nie było żadnych kłopotów…. i pasek był zazwyczaj niepotrzebny …. patrzyłem na ciężką pracę rodziców po wojnie i słuchałem Mamy…. synku, jak nie będziesz się uczył, będziesz pracował tak ciężko jak ja z ojcem twoim ! To wystarczało, aby się od tamtej rzeczywistości próbować oderwać! I oderwałem się…. bez nadmiernej kontroli i nawet dyskretnej kontroli rodziców. Tak samo postępowałem potem ze swoimi dziećmi. O żadnej kontroli mowy być nie mogło. Były natomiast szczere rozmowy i …. zachęcanie do nauki i przykład mój, moich znajomych… tych z pracy i tych co pozostali w krainie mojego dzieciństwa, co nie wyrwali się z zastanego środowiska. Efekt jest taki, że ja będąc na delegacji w pracy, po przyjeździe do dom dowiaduję się, że córka jest już studentem Wydziału Prawa na jednym z Uniwersytetów ! Nie zawoziłem ją na żadne egzaminy wstępne, nie pisałem za nią podań o przyjęcie na studia, nie kontrolowałem gdzie w sobotnie wieczory przebywa, jedna była zasada, żelazna – przed 22 trzeba było być w domu ! I moje dziewczyny o tym wiedziały i …. przestrzegały tej zasady ! Zdarzały się przypadki , że prosiły o prolongatę w tym zakresie, ale wtedy była na stole kartka z adresem ich pobytu po 22 ! I nigdy, przenigdy nie wpadłem na pomysł aby sprawdzić czy tam są, czy prawdę napisały…. wierzyłem i ja i moja żona bez zastrzeżeń. Dzisiaj jedna jest sędzią Sądu Okręgowego a druga ( młodsza ) kierownikiem jednego z oddziałów banko PKO. Nigdy nie kontrolowałem i nie rozliczałem ich ani z ich czasu wolnego ani z ich znajomości… a świadectwa szkolne …przeważnie były z czerwonym paskiem. Częściej u starszej, ale też często u młodszej – i to była jedyna kontrola jakiej podlegały !!!
    Najważniejsze jest zaszczepić dziecku chęć a nawet radość do nauki … tego teraz ( jak obserwuję swoje otoczenie ) rodzice nie robią, czasu nie mają sami… dają kieszonkowe i …maja święty spokój , ani szkoła też nie staje na wysokości zadania…. nauczyciele nie tacy jak … przynajmniej moi z mojego Liceum….Oni dosłownie otwierali nam drogę do świata szerokiego . Ale nigdy nikt, nikogo za kare po lekcjach nie zostawiał ! I nie kontrolował …co robimy po lekcjach ! Z mojej klasy maturalnej ( było nas 16 osób ) tylko jedna osoba studiów nie skończyła ! Gdzie są teraz takie klasy maturalne ?
    A nawet Ci, którym noga się powinęła i klasę powtarzać przyszło, to nie był to koniec świata ! Powtarzali i …. matury zdawali i na studia potem szli. Bo wiedzieli dobrze, że jak zostaną w tej malutkiej mieścinie to …. biedę klepać będą…. jak ich i moi rodzice ! To był motor napędowy i …. jedyna kontrola !
    Kontrolować czy nie !?
    Ile osób tyle wypowiedzi, tyle doświadczeń życiowych, przecież tak różnymi drogami szliśmy do dorosłości my i dzieci nasze, a teraz wnuki. Żelaznych zasad nikt nie podał i nie poda…. ważny jest cel, jaki postawimy sobie i dzieciom naszym i … pamiętajmy, że każde dziecko to jest inny człowiek, to nie jest nasza własność, to jest inna osobowość. I tak jak one nie mogą cofnąć się do naszej przeszłości, tak my nie czyńmy nic aby znaleźć się w ich przyszłości…. bo nawet choćbyśmy nawet i chcieli to …. nie możemy ! A więc jak najmniej kontroli, jak najwięcej zaufania i swobody i …. rozmów szczerych i …. często mówmy naszym dzieciom, że je kochamy i przytulajmy do serduszka … nawet wtedy jak one są już dorosłe ! I tylko niech taka kontrola będzie !
    Alinko …serdecznie pozdrawiam ….. i zajrzę jeszcze do dalszych Twoich stronek.
    Ale za poruszenie spraw ważnych, a ten twój powyższy tekst takim jest serdecznie dziękuję….. takie teksty są potrzebne tym wszystkim co tutaj zaglądają …. ale myślę, że Tobie jako autorce też. Często dobrze jest własne myśli na papier rzucić i … popatrzeć na nie z dystansu pewnego…
    Pięknie dziękuję za gościnę….
    http://www.yazgulu.com/Guller/126.swf

    Polubienie

    1. — tak masz tu trochę racji… po co kontrolować?, zaufanie przede wszystkim… no właśnie… wydaje mi się, że ja do swoich dzieci mam zaufanie, ale i dzieci do mnie… no bo jeżeli przychodzi do mnie jedenastoletnia Julia i mówi…
      — mamo taki i taki pan był u mnie na profilu i zaprosił mnie do znajomych…
      a go nie znam,,, —
      Wtedy kontrolujemy; no bo po cóż dziecku znajomość obcym mężczyzną starszym o trzydzieści , czy nawet więcej lat i do tego mieszkającym jeszcze w drugim końcu Polski?… dlatego wolę jednak lekko kontrolować , przynajmniej w tym wieku… no bo starsze świetnie dają sobie radę..
      – pozdrawiam i dziękuję za piękne róże….

      Polubienie

  13. Zupełnie się z Tobą aliku zgadzam, jeżeli chodzi o kontrolę poruszania się naszych pociech , szczególnie tych małoletnich, w necie ! Tutaj kontrola jest potrzebna….
    Ja takich problemów nigdy nie miałem, moja starsza córka dorosła jak Facebooka jeszcze nie było na świecie, młodsza wtedy jak on raczkował dopiero i …. chyba teraz ani jedna ani druga konta na Facebooku nie ma . A to dla nieletnich jest jednak niebezpieczeństwo…. ja to rozumiem i podzielam twoje obawy i Twój sposób postępowania. Ale w życiu realnym nigdy żadnej kontroli nad nimi nie miałem…. chociaż muszę powiedzieć, że nie wszędzie jest i było bez problemów…. mam znajomych gdzie …. dzieci nie poszły tą drogą, którą wybraliby ich Rodzice, gdyby wybrać mogli. Ale też mam wielu znajomych ( szczególne tych z pracy z przed lat ) gdzie dzieci …. to takie diamenciki…. jak się na nich teraz patrzy to serce rośnie….
    Życzę aliku, aby Twoje cele wychowawcze zostały osiągnięte i abyś była szczęśliwa patrząc za lat kilka, może kilkanaście na swoje dzieci…
    Pozdrawiam serdecznie….

    Polubienie

  14. A ja mam konto na Nk i na Fb. Założyły mi córki zaraz na początku istnienia tych portali. Jako nauczyciel przyjmowałem zaproszenia od uczniów , a później od byłych uczniów, nawet do drugiego pokolenia włącznie. Zamieszczam tam wiele zdjęć, sentencji, wierszy, które są komentowane przez moich znajomych. Zawsze traktowałem ten kontakt jako uzupełnienie i przedłożenie, a nawet pogłębienie relacji z uczniami. Teraz, gdy od dwóch lat jestem na emeryturze niczego nie zmieniłem w funkcjonowaniu tych kont. Mam nadzieję, że korzystamy na tym wszyscy. Kto nie lubi starego i byłego belfra ten nie wchodzi na moją stronę. Fakt, że niemal codziennie otrzymuję zaproszenia od znajomych moich znajomych też o czymś świadczy.
    Dzięki temu, że funkcjonuję w sieci wiem czym interesują się modzi, jakie sprawy ich nakręcają i potwierdzam to rozdzierające stwierdzenie z Twojego tytułu notki: Jeśli nie masz konta na Fb – nie istniejesz…
    Takie czasy…

    Polubienie

    1. — Nk, Fb… tam też oczywiście posiadam konta, tak samo jak moje dzieci czy inni , dorośli już znajomi… faktycznie kontakt jest choćby ten wirtualny, a i znajomi też czasem tacy… bywa że obcej osobie łatwiej jest się wygadać… nawet wyżalić… no ale z tym też ostrożnie…. zwłaszcza , gdy ma się nieletnie dzieci…. dlatego przyznam , że konto jedenastoletniej córki kontroluję… a ona prawie każdy ,,dziwny” wpis konsultuje ze mną… takie wzajemne zaufanie… bez żadnych obaw może przyjść, powiedzieć co jest nie tak… świat tak szybko mknie do przodu, czasem trudno nadążyć, ale nie mogę córce przecież zabronić kontaktu z tym światem i z rówieśnikami…. pozdrawiam….

      Polubienie

Dodaj komentarz